U Sióstr zawsze czuję się na miejscu. Bardzo lubię jeździć na te czuwania- zawsze dodawały mi „powera” na kolejny miesiąc, ale tym razem było troszkę inaczej. Tym razem nie czułam się tam dobrze… tym razem czułam się fantastycznie… Przez cale czuwanie chodziły mi po głowie słowa „bądź uboga w duchu – ubodzy w duchu ujrzą Królestwo Niebieskie” a podczas Adoracji czułam się jakbym była w innym świecie… Ciężko jest mi opisać słowami co czułam. To było takie wyjątkowe czułam się jakbym w tej kaplicy była tylko ja i Jezus, jakby nikogo poza nami tam nie było: rozmawialiśmy a ja czułam takie coś dziwnego jakbym była w pełni szczęśliwa tak jakby już nic więcej nie było mi potrzebne do szczęścia. Wiele osób mi mówiło, że długo klęczałam przed Panem Jezusem a mi się wydawało, że to był moment taki bardzo krótki moment. Nawet tak po ludzki nie bolały mnie kolana czułam jakbym klęczała na jakimś bardzo miękkim materiale czy czymś… Reasumując Adoracja była dla mnie czymś co bardzo osobiście mnie dotknęło… To co się we mnie działo było takie inne niż zazwyczaj… nigdy nie przeżyłam tak osobiście żadnego czuwania ani żadnej Adoracji.